Od kiedy wyprowadziłam się z domu i wyjechałam na studia uświadomiłam sobie, że faktycznie wkraczam w dorosłość i już czas zacząć dbać o swoje zdrowie i ciało. Żaden ze mnie dietetyk i nie chciałabym być dla was autorytetem w tej kwestii, ale z doświadczenia, mam dla was kilka zasad, których ja staram się przestrzegać i z których możecie skorzystać, jeśli staracie się przestawić na zdrowszy tryb życia.
Podstawa – jedzcie w domu i gotujcie jak najwięcej! Tylko wtedy będziecie pewne, że to, co jecie, nie zawiera zbyt wiele „ulepszaczy”. Jedzenie w restauracjach jest robione tak, aby smakowało jak najlepiej, niekoniecznie tak, aby było zdrowe. O fast foodach nawet nie wspominając!
Kiedy robicie zakupy, czytajcie etykiety – produkty przetworzone zastąpcie naturalnymi. Im krótszy skład, tym lepiej. Nawet jeśli macie słabość do niezdrowych przekąsek, możecie znaleźć dla nich odrobinę mniej szkodliwe alternatywy, np. wymiana chipsów na nachosy, przyprawione jedynie odrobiną soli czy wymiana białej czekolady, na gorzką.
Tu wchodzi kolejna kwestia, czyli kwestia tego, czego warto się wystrzegać. Cukier, cukier i jeszcze raz sól. Oczywiście, w umiarze nic wam nie zaszkodzi, ale ogromne ilości tych składników dodawane są do większości produktów, które kupujemy. Im bardziej będziemy to kontrolować, tym lepiej. Zacznijcie od ich stopniowego ograniczania – np. przestańcie słodzić herbatę, a w końcu się do tego przyzwyczaicie. Czasem trudno odmówić słodyczy, co zrozumiałe. Ja stosuję metodę dozowania przyjemności i wyznaczam sobie jeden lub dwa, przy specjalnej okazji, dni, w których jem jakiś niezdrowy przysmak. Poza tym, słodkie przekąski możecie zastąpić wieloma innymi rzeczami, np. owsianką, owocami, bakaliami, a nawet batonami, tyle że tymi naturalnymi, na bazie daktyli i ziaren.
Myślcie o diecie jako o sposobie życia i zamiast się ograniczać, poszerzcie swoją dietę o zdrowe produkty. Pilnujcie, aby do każdego posiłku dołożyć chociaż trochę warzyw – niech to stanie się nawykiem. Jedzcie częściej, ale w mniejszych porcjach.
Istotne jest nawodnienie organizmu; zdarza się, że mylimy pragnienie z głodem i zapychamy się, kiedy w rzeczywistości chce nam się pić. A więc, jak zawsze podkreślam: pijcie mnóstwo wody!